Atlantyk

Rok 1940, Rok 1941, Rok 1942, Rok 1943, Rok 1944, Rok 1945,

Rok 1939

    Przystępując do wojny podwodnej na rozległych przestrzeniach Oceanu Atlantyckiego i przyległych mórz Niemcy rozporządzali 57 U-bootami. W dniu wybuchu wojny w morzu znajdowało się 39 niemieckich okrętów podwodnych. Początkowo Hitler nakazał, aby atakować żeglugę zgodnie z zasadami konwencji. Ten rozkaz nie był wydany z pobudek humanitarnych, a tylko z myślą, że po zajęciu Polski Wielka Brytania i Francja zawrą pokój. W niedługim czasie Kriegsmarine poczęła łamać przyjęte zobowiązania, co w końcu doprowadziło do nieograniczonej wojny podwodnej.

    W jesieni 1939 roku marynarka faszystowska Niemiec składała się z 57 okrętów podwodnych. Pod względem jakościowym, tzn. klas i typów okrętów niemiecka marynarka była marynarką nawodną, przeznaczoną do walki o panowanie na morzu, ale pod względem ilościowym nie odpowiadała temu przeznaczeniu. Nie odpowiadała ona również wymaganiom wojny podwodnej, bowiem spośród posiadanych okrętów podwodnych zaledwie 15% nadawało się do działań na wodach oceanu.

Pierwszym krokiem ku nieograniczonej wojnie podwodnej było zatopienie , statku pasażerskiego na którego pokładzie znajdowało się 1103 pasażerów i 315 ludzi załogi. To zdarzenie na samym początku wojny wstrząsnęło opinią światową. Na pewien czas na rozkaz Fuhrera w żadnym wypadku nie wolno było torpedować statków pasażerskich nawet jeśli te były eskortowane. 23 września Hitler na wniosek adm. Raedera zatwierdził zasadę torpedowania wszystkich statków handlowych, które zatrzymane przez U-boot używają radiostacji. Już następnego dnia zniesiono zakaz atakowania statków francuskich. Niedługo potem zezwolono dowódcom na wykonywanie nieograniczonych ataków na zaciemnione statki w pobliżu brzegów brytyjskich i francuskich. Ograniczenia dotyczące statków pasażerskich zniesione zostały 17 listopada. Należy tu podkreślić, że w pierwszej wojnie światowej Niemcy rozpoczęły nieograniczoną wojnę podwodną dopiero po dwóch i pół latach działań wojennych, w drugiej zaś wojnie światowej zniosły niemal wszystkie ograniczenia już po kilku miesiącach.

    Strona aliancka starała się przeciwstawić zaistniałemu zagrożeniu; przystąpiono do organizowania konwojów, podjęto także próby bardziej ofensywnych wystąpień na morzu, rozpoczęto stawianie zagród minowych. Plany systemu konwojowego były opracowane i gotowe już w chwili wybuchu wojny. Jednakże zastosowanie tego systemu na szeroką skalę było niemożliwe. Statki były rozproszone po wszystkich morzach i oceanach, siły eskorty nie dość że szczupłe, ale jeszcze nie zorganizowane. Ze względu na niedostatek sił eskorty, konwoje odchodzące z Anglii były odprowadzane nie dalej niż 200 mil na zachód od Irlandii, po czym statki rozpraszały się, udając się do portów przeznaczenia, a zespół eskortujący szedł na spotkanie z jednostkami zdążającymi do kraju. Anglicy do walki z U-bootami usiłowali wprowadzić lotnictwo. Coastal Command miało jednak zbyt mało samolotów więc zdecydowało się na wysłanie lotniskowców. Alianci starali się uniemożliwić przedostanie się U-bootów na Atlantyk przez kanał La Manche, stawiając rozległą zaporę minową. Zapora miała także podnieść bezpieczeństwo własnej żeglugi. Zapory minowe postawiono również wzdłuż wschodnich wybrzeży Anglii, pomiędzy ujściami rzek Humber i Tyne, a także postawiono gigantyczną zaporę minową pomiędzy Szetlandami, Wyspami Owczymi i Islandią. Ponadto podjęto stawianie pól ofensywnych na wodach nieprzyjacielskich.

    Kolejnym ciosem dla Brytyjczyków (bardziej moralnym niż faktycznym) było wtargnięcie Güntera Priena na U47 do bazy morskiej w Scapa Flow. Prien wpłynął niepostrzeżenie do Scapa Flow i zatopił stary pancernik Royal Oak.

    W 1939 roku U-booty zapisały na swoje konto 114 statków, to jest przeszło połowę globalnej ilości strat poniesionych w tym okresie na morzu przez żeglugę państw sprzymierzonych i neutralnych. Sukcesy odniesione w wojnie podwodnej w 1939 roku Niemcy opłacili stratą zaledwie 9 U-bootów

Do Góry

Rok 1940

Bitwa o Atlantyk powoli nabierała tempa. W styczniu i lutym 1940 roku dowództwo Kriegsmarine kilkakrotnie rozszerzyło strefy nieograniczonej wojny podwodnej, co przysporzyło dodatkowych trudności w organizacji obrony żeglugi. Aby zwiększyć rejon operacji U-bootów, dowództwo niemieckie zorganizowało system uzupełniania w morzu paliwa i zapasów ze statków zaopatrzeniowych.

Osłabienie eskorty konwojów sprzyjało zapoczątkowaniu nowej taktyki walki, którą z pełnym powodzeniem zastosowały U-booty. Kilka U-bootów ustawiało się w odległościach kilkunastomilowych, tworząc "tyralierę" w poprzek spodziewanego szlaku żeglugi konwoju. Dyslokacja ta pozwalała dostrzec konwój; ten śledzony był przez U-boot który wysyłał meldunki do dowództwa niemieckiego o prędkości i kierunku podróży konwoju. Sztab kierował na pozycje konwoju znajdujące się w pobliżu U-booty. Gdy ich liczba była już wystarczająca, następował atak. Zorganizowanie obrony w zamieszaniu spowodowanym wybuchami torped i sygnałami pomocy pozwalał niejednokrotnie na przeprowadzenie przez U-booty kolejnego ataku.

Alianci starali się zapobiegać tym bezkarnym polowaniom urządzanym przez niemieckie OP. Większa liczba meldunków umożliwiała odtworzenie sytuacji na Atlantyku i ocenę niebezpieczeństwa narastającego wokół konwoju, który w porę ostrzeżony mógł zmienić kurs, co zawsze wprowadzało zamieszanie w szyki przygotowujących się do ataku okrętów nieprzyjacielskich. Takie półśrodki nie mogły zapobiec niebezpieczeństwu, gdy konwój szedł bez odpowiedniej eskorty. Skomplikowany problem organizacji eskorty zależał nie tylko od liczby stojących do dyspozycji okrętów, lecz również od ich zasięgu. Granica, do której eskorta osłaniała konwoje, przesuwała się na zachód bardzo powoli w miarę ulepszania systemu organizacji eskorty; do końca maja 1940 roku sprzymierzeni byli zdolni zapewnić eskortę konwojów tylko do 15oW, w lipcu tego roku granicę tę przesunięto do 17oW w październiku do 19oW. Eskortujące okręty przeprowadzały płynący na zachód konwój przez zagrożony rejon, następnie opuszczały konwój, a spotykały statki płynące na wschód i doprowadzały je aż do wysp brytyjskich. Tę skomplikowaną operację admiralicja starała się ulepszyć przez związanie eskorty ściślejszą współpracą z osłoną lotniczą z Coastal Command, jednakże brak samolotów o wystarczającym zasięgu hamował te plany. Sytuację polepszyło dopiero założenie silnej bazy lotniczej na Islandii.

Słabość eskorty konwojów atlantyckich sprzyjała rozwojowi wojny podwodnej. 17 sierpnia Hitler, mając atuty w swych rękach, ogłasza totalną blokadę wysp brytyjskich, ostrzegając statki neutralne przed żeglugą w konwojach sprzymierzonych i przed współpracą ze sprzymierzonymi. Do kampanii włącza się flota włoska przesyłając na Atlantyk 27 OP. U-booty działające ze świeżo obsadzonych baz francuskich w Lorient, Breście i La Pallice docierają aż do 25oW, a więc tam, gdzie statki sprzymierzonych płyną już samotnie, bez eskorty. Bezpieczeństwo żeglugi spada, grożąc katastrofą, a liczba zwycięstw w walce z U-bootami jest znikoma. Niemcy dowódcy nazywają ten okres bezkarnych ataków "czasem pomyślnych łowów". Zjawiskiem charakterystycznym było, że większość zatopień nastąpiła w odległości 250 mil od północno-zachodniego cypla Irlandii, trafnie nazwanego przez Anglików "Bloody Foreland"; (Krwawy Przylądek).

Operacje U-bootów słabną na skutek szalejących na Atlantyku sztormów. Trudność dostrzeżenia konwoju z niskiego, zalewanego wodą kiosku sprawia, że precyzyjna organizacja śledzenia konwojów rwie się. Niemcy zmuszeni surowymi warunkami atlantyckiej zimy, wycofują część U-bootów, kilka zaś przerzucają na zachód, w nowy rejon operacji. Mimo tych niesprzyjających warunków, listopad był dla sprzymierzonych tragiczny.

Sukcesy sprzymierzonych były sporadyczne a straty ogromne. Statystyki

Do Góry

Rok 1941

Przebieg operacji w miesiącach zimowych i niebywałe trudności w obserwacji z kiosków U-bootów skłoniły dowództwo Kriegsmarine do położenia większego nacisku na rozpoznanie lotnicze. W tym okresie admiralicja brytyjska zwróciła uwagę na wyszkolenie bojowe załóg eskorty, Powstał ośrodek szkoleniowy na Hybrydach gdzie szkolono wszystkie nowe załogi eskortowców wchodzące do służby. Ponadto w okresie tym wzmocniono też uzbrojenie i wyposażenie eskortowców, zwiększając liczbę broni maszynowej oraz powiększając ładunek bomb głębinowych, zrzucanych w jednej salwie, z 5 do 10 bomb. Dodatkowo wyposażono wszystkie eskortowce w radiotelefony bliskiego zasięgu, ułatwiające porozumienie się dowódców podczas starcia z U-bootami. Okręty sprzymierzonych przystąpiły do nowej kampanii wiosennej lepiej przygotowane i od razu zadały cios U-bootom, topiąc w marcu 1941 roku 5 okrętów.

Znamienną klęską dla Kriegsmarine była śmierć sławnych asów wojny podwodnej - Priena z U47 i Schepkego z U100 - oraz wzięcie do niewoli Kretschmera z U99. Pozbawiło to flotę niemiecką doświadczonych dowódców zbiegając się z zakończeniem okresu indywidualnych wyczynów w wojnie podwodnej. Operacje samodzielne ustąpiły miejsca akcjom zespołów, zwanych "wilczymi stadami".

Wzmocnienie eskorty konwojów oraz pokrycie wschodnich obszarów Atlantyku działalnością lotnictwa rozpoznawczego startującego z wysp brytyjskich i Islandii, a zachodnich - z baz w Kanadzie, zabezpiecza szlaki północne oraz przybrzeżne pasy we wschodniej i zachodniej części Atlantyku, wciąż jednak pozostawał otwarty na ataki centralny obszar tego oceanu. Tam bezpieczeństwo konwojów zależało wyłącznie od eskorty i tam właśnie dowództwo Kriegsmarine skierowuje swe okręty. Wkrótce w poszukiwaniu nowych rejonów operacyjnych po raz pierwszy pojawiają się U-booty pod równikiem i u zachodnich wybrzeży Afryki Równikowej.

Ustawiczna zmiana rejonów operacyjnych U-bootów sprzyjała zaskoczeniu żeglugi sprzymierzonych i uniemożliwiła skupienie środków obrony w jednym rejonie, zmuszając admiralicję do ciągłego rozpraszania sił na wielkim obszarze. W marcu i kwietniu 1941 roku U-booty operują w rejonie oddalonym o 650 mil od Islandii, w końcu maja przenoszą się do obszaru leżącego pomiędzy Irlandią, Islandią, Grenlandią i Labradorem, aby po krótkim okresie znów wrócić do wybrzeży Afryki Zachodniej. Dowództwo Kriegsmarine próbowało znaleźć sposób na pokrycie całego Atlantyku taką siecią U-bootów która gwarantowałaby wczesne wykrycie konwoju przez jeden z patrolujących okrętów, a następnie zaatakowanie go przez "wilcze stado". Niemcy oprócz floty podwodnej przeciw żegludze sprzymierzonych skierowali również ciężkie okręty nawodne oraz krążowniki pomocnicze (uzbrojone statki handlowe). U-booty w pierwszej fazie wojny operowały przeważnie na wodach okalających wyspy brytyjskie, natomiast jednostki nawodne kierowane były w bardzo odległe rejony Atlantyku, na Ocean Indyjski, a sporadycznie ukazywały się nawet na Pacyfiku.

Również i admiralicja brytyjska nie ustępuje w pomysłowości, urozmaicając formy natarcia i utrudniając U-bootom zarówno rozpoznanie, jak i atak. Zwiększa się liczba eskortowców - przypada ich już 3-5 jednostek na konwój. Nierzadko dowódca eskorty wydziela 1-2 niszczyciele do patroli przedpola konwojów. Te podjęte z własnej inicjatywy dowódców liniowych patrole ofensywne zapoczątkowały okres ofensywnej obrony konwojów. Rozwiązano również problem zwiększenia zasięgu eskorty: począwszy od czerwca 1941 roku wprowadzono system zaopatrywania eskortowców w paliwo w morzu, z towarzyszących konwojom zbiornikowców. (Odtąd dowódcy eskorty wykorzystywali każdy pogodny dzień na stopniowe uzupełnianie zapasów paliwa swoich okrętów).

Podjęto również próby pokrycie działalnością lotnictwa całego obszaru Atlantyku, przez który prowadziły trasy konwojów. Pierwszą próbą w tym kierunku było wyposażenie 4 statków handlowych w katapulty do wyrzucania samolotów. Latem 1941 roku wszedł do służby pierwszy brytyjski lotniskowiec eskortowy Audacity. W późniejszym okresie bitwy wprowadzane do akcji lotniskowców eskortowych w większej liczbie przyczyniło się walnie do zwycięstwa sprzymierzonych.

Wydarzenia na Atlantyku obudziły uwagę amerykańską. Pierwszym z nich było zatopienie przez niemieckiego korsarza egipskiego statku pasażerskiego Zamzam, na którego pokładzie podróżowało 135 obywateli amerykańskich. Opinia amerykańska poruszona była również pościgiem za pancernikiem Bismarck. 27 maja, rząd amerykański uznał, że należy podjąć bardziej stanowcze kroki przeciw okrętom niemieckim operującym w amerykańskiej strefie interesów na Atlantyku. Krótko potem 7 lipca 1941 roku, Amerykanie zluzowali garnizon brytyjski na Islandii, a 19 lipca flota amerykańska rozpoczęła eskortowanie konwojów między Islandią, a portami Stanów. W dniu 4 września flota amerykańska otrzymała rozkaz niszczenia okrętów korsarskich atakujących żeglugę sprzymierzonych. Jednocześnie flota amerykańska miała podjąć eskortę konwojów, w skład których nie wchodziły statki należące do Stanów Zjednoczonych.

Do Góry

Rok 1942

Wydarzenia na Oceanie Atlantyckim w 1942 roku przybrały dla sprzymierzonych bardzo niepomyślny obrót. Z chwilą przystąpienia do wojny Stanów Zjednoczonych rozpoczął się dla U-bootów okres łatwych i bezkarnych łowów na zachodnich obszarach Atlantyku. Liczby zatopionego tonażu alianckiego osiągnęły nie notowany dotychczas poziom. Spędzone z wód północnoamerykańskich U-booty przeniosły się w drugiej połowie roku w inne rejony oceanu; bitwa o Atlantyk wkroczyła wówczas w kulminacyjną fazę.

Na długo przed przystąpieniem Stanów Zjednoczonych do wojny sztab Kriegsmarine ocenił, że największe widoki powodzenia w wojnie podwodnej istnieją w zachodniej części Atlantyku, u brzegów Ameryki; statki po osiągnięciu amerykańskich wód przybrzeżnych porzucały bowiem zwykle w czasach wojny środki ostrożności.

Decyzję wysłania U-bootów na wody amerykańskie podjęto 12 grudnia 1941 roku, a więc w dniu wypowiedzenia przez Niemcy wojny Stanom Zjednoczonym.

U-booty działały na wodach zachodnioatlantyckich bezkarnie - w ciągu trzech pierwszych miesięcy roku nie zginął w tej części oceanu ani jeden z tych okrętów. Obfitość celów była natomiast tak wielka, że dowódcy OP nie wykonywali ataków na statki puste, wybierając jedynie płynące z ładunkiem.

Amerykanie byli pod każdym względem nieprzygotowani do odparcia niebezpieczeństwa - brakło zarówno okrętów, jak wyszkolonych załóg i doświadczenia. Nie od razu też korzystano z doświadczeń brytyjskich. W miarę zaostrzania się sytuacji zaczęto przydzielać do ochrony konwojów niszczyciele i inne jednostki, co pozwoliło zorganizować 6 zespołów eskortujących, złożonych przeciętnie z 7 okrętów. Tymczasem Niemcy, chcąc wykorzystać nadarzającą się sposobność zadania ciosu żegludze sprzymierzonych, a nie posiadając wystarczającej liczby U-bootów o dużym zasięgu, wprowadzili do służby w marcu podwodne okręty zaopatrzeniowe, zwane przez załogi U-bootów "mlecznymi krowami". Użycie ich zwiększyło niemal dwukrotnie rejon operacyjny U-bootów typu VII. Pomimo tych stosunkowo nikłych sił, jakie U-Boot-Waffe mogła wystawić do zwalczania alianckiej żeglugi na Atlantyku jej sukcesy były niesamowicie duże.

W maju U-booty wycofują się z wód Wschodniej Granicy Morskiej gdzie bezpieczeństwu ich zaczyna zagrażać wzmocniona eskorta amerykańska.

Obronę konwojów i prowadzenie rozpoznania lotniczego utrudniał sprzymierzonym brak baz lotniczych na lądzie Ameryki Południowej. Stan ten uległ zmianie z chwilą przystąpienia do wojny po stronie sprzymierzonych Brazylii, co nastąpiło 22 sierpnia 1942 roku. Jakkolwiek pomoc militarna Brazylii była niewielka, udostępnienie baz w Recite i Natalu pozwoliło objąć zasięgiem lotnictwa rozpoznawczego cały Atlantyk Południowy oraz ułatwiło pracę eskorty nawodnej.

Trudną sytuację sprzymierzonych pogłębiło w pewnym sensie przystąpienie do wojny Stanów Zjednoczonych, ponieważ wzrosła liczba statków handlowych, które trzeba było eskortować w konwojach, a także przybyły nowe rozległe szlaki komunikacyjne; natomiast liczba eskortowców, które Stany Zjednoczone w tej fazie wojny mogły wprowadzić do służby, była niewspółmiernie mała w stosunku do potrzeb.

Mimo szczupłości sił eskorta konwojów poczęła powoli otrząsać się z przewagi U-bootów. Niemało przyczyniło się do tego wyposażenie wszystkich eskortowców i samolotów w nowy, udoskonalony typ radaru, specjalnie przystosowany do wykrywania U-bootów - z czego zresztą dowództwo Kriegsmarine nie zdawało sobie sprawy - oraz dalszy wzrost sił lotnictwa. Konwoje z tego okresu różniły się znacznie od konwojów z 1940 roku. Były szybsze, w skład ich wchodziło do 50 wielkich statków handlowych. Eskortę stanowiło przeważnie 7 jednostek, w tym i niszczyciele. W sierpniu dowództwo niemieckie przeniosło punkt ciężkości działań okrętów podwodnych ponownie za szlaki północnoatlantyckie.

Taktyka Donitza polegała na wczesnym określeniu miejsca konwoju i skoncentrowaniu U-bootów na trasie, zanim konwój wszedł w "lukę działania lotnictwa" na środku Atlantyku; gdy konwój znalazł się w owej "luce", rozpoczynał się koncentryczny atak; U-booty wycofywały się z chwilą wejścia konwoju w zasięg lotnictwa startującego z przeciwnego brzegu oceanu.

Sytuacja na Atlantyku w drugiej połowie 1942 roku przedstawiała się krytycznie. Szczególnie trudny był problem zaopatrzenia przemysłu na wyspach brytyjskich w paliwo płynne. Straty zadane przez nieprzyjaciela żegludze państw sprzymierzonych były ogromne. Faktem niepokojącym było osiągnięcie tych wyników przez mniejszą liczbę U-bootów, niż to planował sztab Kriegsmarine. W ciągu 1942 roku zatopiono 87 niemieckich OP i 22 włoskie. Była to liczba zbyt nikła, aby spowodować załamanie ofensywy niemieckiej.

Do Góry

Rok 1943

Gwałtowny charakter miała zima 1942-43 roku. Sztormy szalejące na Atlantyku Północnym paraliżowały działalność U-bootów, dzięki czemu straty sprzymierzonych w tym rejonie wyraźnie spadły.

Luty 1943 roku był dla żeglugi alianckiej znów bardzo ciężkim miesiącem. Przede wszystkim straty na Północnym Atlantyku osiągnęły niepokojąco wysoki poziom, nie notowany w poprzednich miesiącach. Łączne straty spowodowane przez nieprzyjacielskie OP w lutym wyniosły 63 statki. Zbliżały się jednak jeszcze cięższe dla sprzymierzeńców chwile. Był to okres szczytu powodzenia U-bootów; nigdy przedtem Niemcy nie byli tak bliscy osiągnięcia swego celu. W marcu sprzymierzeni stracili na Atlantyku i wodach arktycznych 567.401 BRT, zaś łączne straty zadane przez OP wyniosły 108 statków (627.377 BRT). Jednak nie tyle same cyfry, co fakt, że niemal 70% tych strat poniesiono w silnie ubezpieczonych konwojach, wywoływał najwięcej obaw. Postanowiono jeszcze bardziej wzmocnić bezpośrednią eskortę konwojów i przejść do ofensywy przeciw U-bootom, rzucając do walki nowo zbudowane 3 lotniskowce eskortowe oraz pięć grup wsparcia złożonych z szybkich fregat i niszczycieli, wypożyczonych w tym celu z Home Fleet. Ponadto z innych teatrów wojny przerzucono do baz atlantyckich samolotów dalekiego zasięgu, niemal podwajając ich liczbę. W następnych trzech tygodniach przeszło przez czarną lukę atlantycką jedenaście konwojów, nie tracąc żadnego statku. Stosowana przez sprzymierzonych taktyka szybkich natarć obronnych w pobliżu silnie eskortowanego przez okręty i lotnictwo konwoju przyniosła pożądane wyniki. Wielkie zgrupowania U-bootów, zwane wilczymi stadami, operujące na oślep, bo pozbawione radaru, musiały ustąpić z pola walki pokonane. 23 maja działalność U-bootów na Północnym Atlantyku ustała raptownie. Donitz, straciwszy od początku maja 33 okręty, musiał uznać przewagę sił eskorty. Motywując ten krok, adm. Donitz oświadczył, że jest on konieczny dla uniknięcia zbędnych strat; zawieszenie działań U-bootów miały trwać tylko do czasu opracowania nowych metod walki i wyposażenia w nową broń. Nadzieje na wznowienie walki opierał Donitz na produkcji U-bootów typów XXI i XXIII, o dużej prędkości podwodnej osiągniętej dzięki silniejszym bateriom. Rozkaz o rozpoczęciu budowy okrętów wspomnianych typów podpisał adm. Donitz w czerwcu.

Istniejące U-booty wyposażono w nowe urządzenia i wyekwipowano w nową broń. Już uprzednio, aby uchronić U-booty od ataków nocnych, zaopatrzono je w odbiorniki ostrzegawcze, odbierające fale brytyjskiego radaru lotniczego o długości 1,5 m., które ostrzegały o zbliżaniu się samolotu. W odpowiedzi sprzymierzeni wprowadzili na początku 1943 roku nowy typ radaru lotniczego o długości fali 10 cm, których nie wykrywały odbiorniki ostrzegawcze U-bootów. Było to w tamtych czasach ogromną sensacją, nad którą pracowało 15 tysięcy specjalistów. Wprowadzony nowy, rewelacyjny przyrząd - magnetron, umożliwiał wytwarzanie drgań o wielkiej częstotliwości i bardzo dużej mocy, a więc wysyłanie bardzo krótkich fal. Dzięki temu przyrządowi Anglicy i Amerykanie znacznie prześcignęli Niemców w dziedzinie techniki radarowej i przewagę tę utrzymali już do końca wojny (w 1944 r. alianckie okręty wyposażono w radar 3 centymetrowy). Aby podnieść obronność U-bootów, Niemcy wzmocnili kadłuby, co pozwalało na zanurzenie się do głębokości 200 m., a tym samym osłabiało efekt wybuchu bomb głębinowych wybuchających na mniejszej głębokości i utrudniało wykrywanie OP za pomocą asdicu. Szereg U-bootów wyposażono także w urządzenia wprowadzające w błąd operatorów radaru na samolotach i operatorów asdicu na okrętach nieprzyjacielskich, tzw. miotacze pigułek (niem. Pillenwerfer) wytwarzające gazową chmurę mającą zakłócać działanie hydrolokatorów oraz radionamierniki "R 600" ostrzegające okręty podwodne przed czynnymi w pobliżu stacjami radarowymi. W odpowiedzi alianci przeszli na radiolokatory pracujące na falach o mniejszej długości. Znacznie bardziej przydatne były radionamierniki brytyjskie "Huff-Duff". Na podstawie przechwytywanych meldunków radiowych, wysyłanych przez U-booty do kwatery głównej broni podwodnej, precyzyjnie można było określić ich położenie w dowolnym miejscu Atlantyku.

Osiągnięcia techników niemieckich przyszły jednak za późno i niewiele mogły już pomóc. Zresztą większość ulepszeń niemieckich była tylko półśrodkami, nie mogącymi zasadniczo zmienić przebiegu walki. W następnym okresie wojny niemiecka flota podwodna nigdy już nie osiągnęła sił potrzebnych do podjęcia rozstrzygającej ofensywy. Sprzymierzeni uzyskali taką przewagę i dysponowali takimi środkami technicznymi, które gwarantowały odparcie niemieckich natarć na jakimkolwiek akwenie. Późniejsze wynalazki zastosowane podczas obrony fortecy europejskiej po inwazji Normandii przyniosły tylko ograniczone sukcesy taktyczne.

Niemiecka flota podwodna poniosła straty przede wszystkim na morzu. Naloty brytyjskiego lotnictwa bombowego na bazy U-bootów we Francji północnej oraz na stocznie niemieckie, w których budowano okręty podwodne, nie przyniosły rezultatów.

W okresie 5 miesięcy 1943 roku (styczeń-maj) 3568 samolotów zrzuciło na bazy U-bootów 5248 t bomb i 3704 t bomb zapalających, tracąc przy tym 98 samolotów. Żadna z tych bomb nie przebiła nawet dachu bunkrów, w których chroniły się U-booty. W tym samym okresie bombardowano również niemieckie stocznie budujące OP. Skutki bombardowania stocznie w Hamburgu, Wilhelmshaven, Vegesack, Flensburg i Lubece były znikome. Nie ucierpiały wielce ani hale produkcyjne, ani pochylnie, ani też znajdujące się w budowie U-booty.

Zmagania na froncie wschodnim wywarły również wpływ na przebieg bitwy o Atlantyk. Dowództwo marynarki niemieckiej, mając oprócz frontu atlantyckiego przeciwnika na morzach Europy Wschodniej, musiało rozdzielić swój wysiłek. Operacje przeciw marynarce radzieckiej wymagały użycia znacznych sił morskich we wszystkich klasach okrętów. Dowiodło tego przerzucenie w lutym 1942 roku z Brestu do baz morskich pancerników niemieckich do obrony Norwegii oraz do walki przeciw żegludze arktycznej. Równocześnie skierowanie wszystkich sił lotnictwa niemieckiego na front wschodni zmniejszyło niemiecki potencjał lotniczy na Atlantyku. Zabrakło samolotów dalekiego rozpoznania i do ataków na konwoje we wschodnim Atlantyku.

Trwające od czterech lat zmagania atlantyckie były również wyścigiem przeciwników w dziedzinie produkcji. Czy alianci zdołają wyprodukować więcej statków, aniżeli Niemcy ich topią? Czy niemiecki przemysł stoczniowy pokryje straty powstałe w szeregach U-bootów? Trwał także wyścig myśli technicznej, który miał przynieść najlepsze rozwiązanie nowych środków walki. Zanim nastąpił zwrot w wojnie podwodnej, straty żeglugi alianckiej przekraczały ustawicznie tonaż uzyskiwany z budowy i z innych źródeł. Dopiero w 1943 roku uzyskiwany tonaż nie tylko osiągnął liczbę tonażu dotychczas straconego, lecz nawet ją przekroczył.

Stocznie niemieckie wypuszczały w 1943 roku 61-78 nowych U-bootów co kwartał. Ogółem w latach 1942-1943 ukończono 517 okrętów podwodnych i mimo wysokich strat U-bootów wciąż przybywało. Wyprodukowanie w grudniu 1943 r. 30 okrętów podwodnych stanowiło swego rodzaju rekord i dopiero począwszy od czerwca 1944 r. zaczęto oddawać do użytku 30, a nawet 35 okrętów podwodnych miesięcznie. Przemysł niemiecki był jednak nastawiony głównie na masową produkcję niewielu typów OP, opracowywanych od długiego szeregu lat. Natomiast nowe typy U-bootów, które mogłyby przechylić na Atlantyku szalę zwycięstwa na stronę Niemiec, pojawiły się zbyt późno bądź taż nie doczekały się seryjnej produkcji (okręty z napędem Waltera). Niemcy również przegrywali wyścig techniczny dlatego, że ich inżynierowie ulegali w tym współzawodnictwie wynalazcom i konstruktorom sprzymierzonych, jak i dlatego, że dowództwo niemieckie wynalazków technicznych i ulepszonych broni nie potrafiło należycie wykorzystać. Wprowadzono je do linii przedwcześnie i w zbyt małych ilościach, aby zaskoczenie mogło dać pełny efekt.

Na Atlantyku sprzymierzeni z każdym miesiącem rośli w siły. Stocznie brytyjskie i amerykańskie dostarczały coraz więcej tan niezbędnych lekkich jednostek nawodnych, jak niszczyciele i eskortowce różnych typów i odmian; rozrastało się też nieprzerwanie lotnictwo przeznaczone do wykrywania i zwalczania OP.

Pod wpływem potrzeb wojennych wyraźnie zmieniła się struktura brytyjskiej floty wojennej. Wykazuje to poniższe zestawienie:

  3 IX 1939 1 X 1943
Pancerniki 15 15
Lotniskowce 6 6
Lotniskowce eskortowe - 25
Krążowniki 63 62
Niszczyciele i niszczyciele eskortowe 191 288
Eskortowce wszystkich typów (fregaty, korwety itp.) 43 325

Zarówno nowo budowane okręty i samoloty, jak i wcześniej ukończone jednostki, pełniące służbę we flotach alianckich, otrzymywały coraz nowsze i lepsze uzbrojenie i wyposażenie. Latem 1943 roku wprowadzono nowy model bomby głębinowej "Mark 9", pozwalający na szybkie zanurzenie do głębokości 200m., na którą schodziły nowo budowane niemieckie OP. Ulepszono też "hedgehog" (jeż). Niewielkie bomby wyrzucano z wyrzutni salwami do przodu przed atakujący eskortowiec, co pozwala na atakowanie niemieckich OP, zanim utracono z nimi kontakt hydroakustyczny, dzięki czemu szansę trafienia były znacznie większe. Przygotowywano również moździerz - "squid". Prawdziwym postrachem U-bootów miały stać się także niekierowane pociski rakietowe, w które uzbrajano samoloty pokładowe: trafiony nimi delikatny kadłub okrętu podwodnego ulegał zniszczeniu.

Alianci starali się o maksymalne ograniczenie swobody poruszania się OP. Niemcy musieli skupiać się na wdrażaniu wynalazków zapewniających im największą operatywność. Celowi temu służyć miały tzw. chrapy (inaczej maszyny powietrzne Diesla) czyli rury odprowadzające na powierzchnię spaliny wytwarzane podczas pracy motorów benzynowych i pobierające konieczne do ich pracy powietrze. Pozwalały one na bardzo długie pływanie na głębokości peryskopowej i zmniejszały szansę wykrycia przez radar. Środkiem maskującym obecność U-bootów przed radiolokatorami miała być "Alberich" - warstwa kauczuku, którą powlekano kiosk i chrapy. Niemcy stosowali również nowe zaczepne środki walki. Były nimi torpedy posuwające się zmiennymi kursami, dzięki czemu wzrastała szansa trafienia, szczególnie gdy atakowano zespół jednostek posuwających się w kolumnach (a więc konwój). Równie niebezpieczne były torpedy akustyczne T-5, nazywane poetycznie mysikrólikami, kierujące się hałasem wytwarzanym przez śruby okrętowe. Torped T-5 użyto po raz pierwszy we wrześniu 1943 r. podczas ataku na konwoje ON-202 i ONS-18. Równie istotne jak osiągnięta w roku 1943 przewaga techniczna, było przestawienie na tory wojenne potężnego przemysłu Stanów Zjednoczonych. Statki montowano z gotowych sekcji dostarczanych z głębi kraju. Masowa, taśmowa produkcja pozwalała na najbardziej racjonalne wykorzystanie pochylni stoczniowych. Najliczniej dla uzupełnienia strat tonażu transportowym budowano stosunkowo duże i powolne statki typu "Liberty" wzorowane na brytyjskich jednostkach "Empire". W Kanadzie powstawały podobne transportowce typu "Park". Ich produkcja a także seryjna budowa znacznie solidniejszych i szybszych statków typu "Victory" oraz zbiornikowców typu "T2" i "T3" pozwoliła już w lipcu 1943 r. na wyrównanie ubytków we flocie handlowej, od początku wojny.

W 1943 roku udoskonalono także sonar, stanowiący wyposażenie amerykańskich okrętów, oraz dostarczono pierwsze hydrofony holowane przez samoloty, służące do wykrywania OP oraz wyposażono samoloty w bomby głębinowe. Liczniejsze i lepiej uzbrojone siły eskorty nawodnej i powietrznej podniosły bezpieczeństwo konwojów.

Wprowadzenie do operacji lotniskowców eskortowych zmniejszyło wydatnie "black pit", ową złowrogą, nie kontrolowaną lukę na środkowym Atlantyku, leżącą poza zasięgiem patroli lotniczych gdzie U-booty bezkarnie grasowały w październiku 1943 roku po założeniu bazy brytyjskiej na Faialu, jednej z Wysp Archipelagu Azorskiego - na podstawie porozumienia zawartego 18 sierpnia 1943 roku między rządami Portugalii i Wielkiej Brytanii. Całkowita likwidacja "black pit" nastąpiła dopiero w 1944 roku gdy na wyspach Terceirze i Santa Maria (na południe od Azorów) powstały bazy amerykańskie, z których startowały samoloty dalekiego zasięgu. Konwoje coraz częściej na całej swojej trasie miały osłonę powietrzną - na przełomie lat 1943/44 zjawisko to stało się niemal regułą.

W takim to układzie sił toczył się kolejny rok bitwy atlantyckiej, zakończony ciężką klęską niemieckich OP.

Po majowej klęsce Donitz wycofał większość U-bootów z północnego Atlantyku. U-booty przeniesione zostały do innych rejonów operacyjnych - na zachód i południowy zachód od Azorów. Tu działające w grupach okręty niemieckie natknęły się na amerykańskie grupy poszukująco - uderzeniowe utworzone z niszczycieli i lotniskowców eskortowych.

Ofensywa na środkowym i południowym Atlantyku przyniosła U-bootom dość umiarkowane sukcesy. Lipiec był ostatnim miesiącem, w którym straty żęglugi sprzymierzonych na Atlantyku przekroczyły 100 tys. BRT.

W sierpniu straty żeglugi były nieznaczne. Na Południowym Atlantyku zatopiono tylko 2 statki. Niemcy po stracie szeregu podwodnych jednostek zaopatrujących bojowe U-booty przegrupowali swoje siły, wycofując OP z zachodniej części Oceanu Atlantyckiego.

Te zaskakujące sukcesy lotnictwa wzbudziły w sztabie niemieckim żywy niepokój. Dowództwo Kriegsmarine wstrzymało grupowe wyjścia OP z atlantyckich baz francuskich, a z początkiem sierpnia całkowicie zawiesiło wyjścia z baz na Zatoce Biskajskiej. Po wznowieniu wyjść kierowano je wzdłuż brzegów hiszpańskich, gdzie nie groziło im wykrycie przez samoloty wyposażone w radar.

Donitz początkowo nie potrafił odgadnąć źródeł sukcesów ataków lotniczych, wykonywanych przy złej widoczności, we mgle i w nocy. W końcu sierpnia zrodziło się w jego sztabie podejrzenie, że obecność U-bootów zdradzał samolotom sprzymierzonych odbiornik "Metox" zainstalowany na niemieckich OP a służący do namierzania fal nieprzyjacielskiego radaru. Donitz polecił zastąpić "Metox" odbiornikami nowego typu. W rzeczywistości lotnictwo sprzymierzonych zawdzięczało swój sukces radarowi pracującemu na fali 10-centymetrowej.

Dwa miesiące - wrzesień i październik - przyniosły Niemcom same niepowodzenia. Okres łatwych łowów skończył się dla U-bootów bezpowrotnie. "Wilcze stada" tak straszne od zimy 1941 roku, poniosły wreszcie definitywną klęskę jesienią 1943 roku. Adm. Donitz zaniechał wtedy akcji w większych zespołach; niemieckie OP zaczęły działać przeważnie w niewielkich grupach, złożonych z 2-3 okrętów.

Nieprzerwane pasmo porażek wpływało ujemnie na morale załóg U-bootów. Nierzadkie były wypadki uchylania się od ataku. Zdarzały się fakty wysyłania przez dowódców U-bootów kłamliwych meldunków dla wytłumaczenia swej bezczynności. Niechętnie ryzykowano walkę z eskortą konwojów, ataki zaś na statki płynące bez eskorty musiały należeć w tym czasie do wyjątkowych okazji.

Żmudne patrolowanie dzień po dniu rozległych wód Atlantyku przez samoloty startujące z lotnisk lądowych oraz zastosowanie lotnictwa lądowego w kooperacji z lotniskowcami i eskorty do bezpośredniej obrony konwojów załamało ofensywę niemiecką. W nowych warunkach, szczególnie po budowie lotnisk na Azorach, Donitz musiał porzucić myśl dalszym operowaniu grup U-bootów, tzw. "wilczych stad". Sytuację określił sam najlepiej, pisząc w swych pamiętnikach, iż w tej kampanii głównym zadaniem stało się nie osiąganie zwycięstw przez U-booty, lecz ich przetrwanie

Do Góry

Rok 1944

W okresie styczeń-marzec 1944 roku przeszło szlakami północnoatlantyckimi w 105 konwojach 3306 statków, z których zginęły tyko 3. Niemcy stracili w tym okresie aż 36 OP. Również na środkowym i północnym Atlantyku, gdzie działały amerykańskie okręty szturmowe, sytuacja dla U-bootów była trudna. Rozległe patrole z lotniskowców amerykańskich - oprócz wsparcia konwojów północnoamerykańskich oraz zdążających na Morze Śródziemne - uniemożliwiły U-bootom znajdującym się w drodze na Ocean Indyjski Pobieranie paliwa z podwodnych okrętów zaopatrzeniowych.

W miarę wypierania U-bootów z Atlantyku dowództwo niemieckie kierowało je na obszary operacyjne. Pod koniec marca zaczęto formować dwa silne patrole przeciwinwazyjne. Pierwszy, w sile około 40 okrętów, miał operować w Zatoce Biskajskiej i u brzegów zachodnioeuropejskich, drugi liczący 22 okręty - ustawiona na Morzu Północnym o Norweskim.

W początku maja adm. Donitz skierował OP, udające się z Bałtyku i do północnej Norwegii, nie wewnętrznym szlakiem norweskim, jak dotychczas, lecz kursem na otwarte wody Morza Północnego. Zmiana ta miała stworzyć U-bootom okazję do uderzenia na lotniskowce Home Fleet, operujące przeciw żegludze niemieckiej na wodach norweskich.

Krótkie noce arktyczne pozostawiły jednak zbyt mało czasu na ładowanie baterii. Przeciąganie pobytu przez U-booty na powierzchni morza o świcie lub o zmierzchu odsłoniło je na ciosy lotnictwa pokładowego i Coastal Command.

Po opanowaniu sytuacji na Atlantyku w maju 1943 roku najniebezpieczniejszym dla żeglugi sprzymierzonych akwenem stał się Ocean Indyjski. Nie posiadając tam odpowiedniej liczby eskortowców, sprzymierzeni zorganizowali konwoje tylko między portami Południowej Afryki na najważniejszych szlakach Półwyspu Arabskiego i Indii. Niewystarczające było też lotnictwo, które nie mogło zapewnić rozpoznania na trasach konwojów. Jednak po wyczerpaniu zapasów okręty niemieckie skierowały się do okupowanego przez Japończyków Pinangu. W końcu roku Ocean Indyjski był wolny od niemieckich okrętów podwodnych. Pozostały jedynie okręty japońskie. Zanim dowódca brytyjskich sił morskich na Oceanie Indyjskim, adm. Somerville, wprowadził regularne konwoje, niemieckie i japońskie OP zdołały zatopić w pierwszych trzech miesiącach 1944 roku 29 statków (199.040 BRT).

Utrata francuskich baz atlantyckich i przejście U-bootów do Norwegii zmusiło sprzymierzonych do zmiany tras konwojów. Dotychczas trasy do Atlantyku Północnego, przebiegające na północ od Irlandii lub w pobliżu Islandii, znalazły się w zasięgu działania U-bootów z baz norweskich. Wzrosło natomiast bezpieczeństwo odsuniętych od U-bootów tras na południe od Irlandii. Wykorzystując tę zmianę, w końcu sierpnia puszczono konwoje nową trasą blisko wybrzeży Portugalii.

Zastosowanie tych środków stało się palącą koniecznością, ponieważ Niemcy szybko zorganizowawszy bazy norweskie skierowali na Atlantyk strumień U-bootów. A W końcu sierpnia co najmniej 16 tych okrętów znajdowało się w drodze na Atlantyk, na północ lub południe od Islandii. Fakt ten wraz z bezpiecznym przedostaniem się Cieśniną Duńską 31 U-bootów uchodzących po inwazji z baz francuskich, był pierwszą oznaką porażki lotnictwa brytyjskiego w atlantyckiej walce z U-bootami wyposażonymi w chrapy. Było to całkowite odwrócenie sytuacji w porównaniu z sukcesami lotnictwa uzyskanymi w tym samym okresie na wodach norweskich, gdzie niemieckie OP czuły się bezpiecznie. Wprowadzenie chrap zwiększyło wprawdzie zasięg pływania OP w zanurzeniu do około 2500 mil morskich przy szybkości około 8 węzłów, ale nie rozwiązało sprawy jednolitego silnika. Inną niedogodnością stosowania chrap było przedłużenie czasu manewrowania w przypadku konieczności zmiany głębokości zanurzenia.

Powodzenie U-bootów było jednak pozorne. Podróż w zanurzeniu przy użyciu chrap powodowała mniejszą operatywność OP, gdyż wyczerpując załogę zmniejszała jego zalety bojowe. Chrapy ułatwiały wprawdzie przejście do sektora operacyjnego przez gęste patrole lotnicze, nie pomagały jednak w złamaniu silnej eskorty konwoju. Nieruchliwe, zanurzone U-booty z chrapami okazały się nie tak groźne, jak atakujące z powierzchni OP 1941/42 roku. Tylko wyjątkowe zdolności operacyjne i duża doza szczęścia mogły zapewnić sukces. Niemcy uzyskując niewiele zwycięstw, ponosili nadal straty.

W końcu września dowództwo Kriegsmarine poczęło wycofywać mniejsze U-booty starych typów a wprowadzając wyłącznie nowe okręty wyposażone w chrapy. Zastosowano przy tym nową taktykę operowania w ciągłym zanurzeniu od wyjścia z bazy do powrotu do niej. Nie uchroniło to Donitza od dalszych strat. Pomimo podniesienia bezpieczeństwa przemarszu nie podniosło się bezpieczeństwo samego ataku. Rezultaty w atakach z zanurzenia były nikłe i w żadnej mierze nie wynagradzały wysokich strat w niemieckiej flocie podwodnej.

W okresie od 1 czerwca do końca roku na dnie spoczęło 105 U-bootów, a łączne straty z różnych przyczyn wyniosły 139 okrętów.

Czynnikiem decydującym w powstrzymaniu ofensywy niemieckiej broni podwodnej były jednak nie zwycięstwa na morzu ani nie bombardowania lotnicze, lecz rozwój sytuacji na lądzie. Zwycięstwa wojsk radzieckich nad wycofującą się armią niemiecką globalnie zdezorganizowały produkcję, wstrząsnęły transportem i zaopatrzeniem przemysłu. Lądowa potęga niemiecka złamana pod ciosami militarnymi nie była zdolna zapewnić dopływ broni podwodnej w rozmiarach żądanych prze adm. Donitza. Niemieckie OP, pomimo indywidualnych zwycięstw, musiały ustąpić z pola walki pokonane.

Do Góry

Rok 1945

W styczniu operowały łącznie 44 okręty podwodne, z czego na wodach europejskich 39, wśród niech pierwszy okręt typu XXIII. Niemcy skoncentrowali uderzenie na Morze Irlandzkie. Przeciw nim admiralicja, poza zwykłą eskortą konwojów wysłała 6 grup poszukująco-uderzeniowych. Wzmożono również patrole lotnicze. Wykrycie U-bootów wyposażonych w chrapy było jednak prawie niemożliwe. Zwykle wskazówką o obecności U-boota stawało się storpedowanie statku. Informacja uzyskana za tak wysoką cenę prowadziła wówczas nieuchronnie do wyśledzenia nieprzyjaciela i zwykle zatopienia go, nieraz po długotrwałym i żmudnym pościgu.

Tak więc niemieckie OP, pomimo koncentracji wysiłku, nie osiągnęły wiele. W lutym liczba U-bootów operujących na wodach wzrosła do 51 statków. Uzyskane sukcesy były jednak niższe niż w styczniu a wzrosły straty OP. W ostatnich pięciu tygodniach wojny w Europie z baz wypłynęły co najmniej 44 OP. Ponadto 35 okrętów wyszło Kilonii do Norwegii celem wyjścia na Atlantyk w późniejszym terminie.

W ostatnich kilku tygodniach wojny na wodach europejskich na dnie spoczęły 23 OP. Łączne straty w tym okresie wyniosły 83 OP.

W ostatnich dniach wojny dowództwo sprzymierzonych skierowało silne formacje lotnicze przeciw U-bootom ewakuującym się z Niemiec do Norwegii przez Kattegat i Skagerrak.

W dniu 4 maja 1945 roku Donitz podpisał rozkaz zaprzestania działań wojennych przez okręty Kriegsmarine. 10 maja pierwszy OP (U249) wpłynął do angielskiego portu Portland. Po tygodniu większość niemieckich U-bootów, które w chwili kapitulacji znajdowały się w morzu, oddała się w ręce sprzymierzonych.