Pacyfik
Wraz z pierwszymi większymi niepowodzeniami Niemców w Europie osiągają Amerykanie sukcesy na Dalekim Wschodzie w wojnie z Japonią. Walki z Japonią noszą zupełnie odmienny charakter aniżeli w Europie. Toczą się one na olbrzymich przestrzeniach Oceanu Spokojnego, na wyspach i archipelagach. W wojnie tej nie uczestniczą tak liczne armie lądowe jak w Europie, operują natomiast wielkie zespoły floty wojennej i potężne lotnictwo. Dzięki niezmiernemu wzrostowi floty USA mogli Sprzymierzeni przystąpić do decydujących uderzeń. Z początkiem 1944 r. rozporządzali Amerykanie na oceanach 4167 statkami, w tym 613 okrętów wojennych, nie licząc jednostek brytyjskich. W ciągu 1943 roku przełamali Amerykanie wewnętrzną linię obronną Japonii, zdobywając Nową Gwineę i wyspy Molukki. Jedna droga do Japonii była otwarta; druga wiodła środkiem Oceanu Spokojnego, przez wyspy Marshalla, Mariańskie, Bonin i Riu-Kiu. W czasie wojny przekonali się Amerykanie jak groźnym i niebezpiecznym wrogiem była Japonia. Niespodziewany atak na Pearl Harbour był ciosem, z którego jednak zdołano szybko otrząsnąć się. Już w połowie 1944 roku musieli Japończycy rozpocząć obronę na wewnętrznej linii. Biegła ona od brzegów macierzystych wysp japońskich, przez wyspy Riu-Kiu, Formozę i Filipiny. Przeciwko tej linii występują siły zbrojne środkowego, wschodniego i zachodniego Pacyfiku. Jako pierwszy cel działań ofensywnych wytknęli sobie Sojusznicy zdobycie Filipin. Droga na nie prowadziła od wyspy Guam w kierunku południowo-zachodnim przez wyspy Palau, aż do Morotai, tuż obok Halmohera, pierwszej większej wyspy na południe od Filipin. W pierwszych tygodniach września wojska Mac Arthura opanowują Morotai. W połowie września zdobyto wyspę Palau. Walki o nią były niezwykle krwawe i zażarte, a Amerykanie ponieśli w nich wielkie straty. Z upadkiem Palau przestała istnieć ostatnia baza japońska na Pacyfiku. Linia wypadowa na Filipiny była otwarta, a obszar, na którym flota japońska mogła się bezpiecznie poruszać, został bardzo ograniczony. Aby przeciwdziałać natarciu amerykańskiemu na Filipiny, mogła flota japońska przepłynąć jedynie od północy przez dwie cieśniny w centrum archipelagu Filipin, a to przez Surrigao i San Bernardino. Do floty działającej w tym obszarze dołącza się III flota adm. Helsey`a. W ciągu września dokonano rajdu na Mindanao i centrum Filipin. Głównym celem rajdu było zniszczenie lotnictwa japońskiego. Lecz powracający z rajdu lotnicy raportowali, że powietrzne siły Japończyków są tam słabsze aniżeli gdziekolwiek indziej. Wykorzystując słabość nieprzyjaciela, przygotowali Anglosasi szybko plan ataku. Nowe walki rozpoczęły się 10 października od bombardowania wyspy Marcus. W tym samym czasie flota i lotnictwo dokonują brawurowy rajd w głąb wód japońskich. Operacje te, jak również działania powietrzne nad Fornrozą zdezorientowały Japończyków, którzy nie wiedzieli gdzie spodziewać się uderzenia. Wywiad anglosaski ustalił, że wyspa Lejte, w centrum Filipin, jest bardzo słabo broniona. Skłoniło to Mac Arthura do zmiany planu i zamiast lądować na Mindanao, postanowił uderzyć na Lejtę. Dnia 20 października 1944 roku rozpoczął się desant na wyspę - 600 statków przeprawiło VI Armię. Gen. Mac Arthur wydał z tej okazji proklamację do ludności cywilnej: "Obywatele Filipin! Wróciłem! Dzięki łasce Wszechmogącego Boga siły nasze stają znowu na ziemi filipińskej, uświęconej krwią naszych dwóch narodów. Niech nas prowadzi duch Baatan i Comegidoru". W dniu tym lądowało 225 tysięcy żołnierzy, tj. więcej aniżeli w pierwszym dniu inwazji w Normandii; a prezydent FiLipin Sergio Osmena wezwał swój naród do poparcia sojuszniczych sił zbrojnych. W ciągu dwóch dni stolica wyspy została zdobyta. Japończycy jednak nie rezygnowali łatwo. Silne jednostki floty japońskiej płynęły na odsiecz. Lecz nie dopisało im szczęście. Ukryta w cieśninie Surrigao flota Sprzymierzonych, korzystając z ciemności nocy, zaskoczyła Japończyków i rozgromiła ich. W bitwie tej stracili Japończycy 15 jednostek. Klęska była tak zupełna, że admirał amerykański mógł oświadczyć: "Wysłałem samoloty, aby dokonały zdjęć tych okrętów. Okręty zatonęły jednak zanim zdążono je sfotografować". Druga formacja floty japońskiej, która płynęła od Formozy, liczyła 17 jednostek, Jednak lotnictwo Mitschera podjęło natychmiast kontrakcję, w której wyniku zatopiono 5 jednostek, a unieruchomiono 4. Mimo to jednak udało się Japończykom wedrzeć do zatoki Lejte i zadać ciężkie straty VII Flocie Amerykańskiej, którą uprzednio osłabiono, wysyłając działające z nią jednostki III Floty naprzeciw eskadrze, która płynęła od strony Formozy. Nie czując się zbytnio na siłach, wycofali się Japończycy z zatoki Lejte. Na samej wyspie czynili Amerykanie szybkie postępy. Zdając sobie sprawę, że rozpoczęła się decydująca kampania o posiadanie Filipin, przerzucili Japończycy posiłki z sąsiednich wysp, ale i to nie powstrzymało naporu Amerykanów. W grudniu dowództwo japońskie rezygnuje z utrzymania wyspy i wstrzymuje dostarczanie posiłków. Tak wtedy w dwa miesiące od chwili lądowania można bitwę o Lejtę uważać za zakończoną. Straty japońskie wyniosły tu około 90 tysięcy żołnierzy. Resztki ich wojsk wycofały się do dżungli, gdzie trwały walki, wprawdzie przy użyciu małych oddziałów, nie mniej jednak zażarte i krwawe. Teraz Mac Athur przystąpił do działań przeciw innym wyspom Filipin. Po opanowaniu kilku drobniejszych wysepek, dnia 9 stycznia 1945 roku odbyło się pierwsze wielkie lądowane na wyspie Luzom, głównej w archipelagu Filipin. Siły amerykańskie, które wylądowały w pierwszym rzucie liczyły około 100 tysięcy żołnierzy, garnizony nieprzyjacielskie rozproszone po całej wyspie posiadały około 150 tysięcy. Podobnie jak w Europie walczyli partyzanci w ruchu oporu, tak i na Filipinach działały oddziały partyzantów. Z początkiem lutego rozpoczęło się nowe lądowanie Amerykanów w zatoce Subic na zachodzie i w zatoce Nasugbu na południu. Z obu tych punktów prą Alianci szybko w głąb lądu. 4-go lutego były czołówki już na 15 mil od stolicy Filipin Manilli. Opór Japończyków wzmagał się, walki toczyły się o każdą ulicę i budynek. Po tygodniu walk nad zupełnie zburzoną Manillą powiewały gwiaździste sztandary. Wrótce po upadku Manili (2 marca) Mac Arthur stanął w zdobytej przez spadochroniarzy twierdzy Corregidor. Pomimo opuszczenia stolicy Filipin Japończycy kontynuowali rozpaczliwie opór. Lecz już 17 marca rozbita została linia ich umocnień Szimbu, a wojska japońskie zostały zmuszone do wycofania się w góry Sierra Madre, malaryczne obszary, prawie nieznane białym. Z końcem marca większa część Filipin była w rękach Sprzymierzonych Gdy jeszcze na archipelagu trwały walki, uczyniono wielki krok naprzód, rozpoczynając akcję przeciwko Iwo Jimie. Dnia 19 lutego rozpoczęło bitwę o Iwo Jimę ciężkie bombardowanie. Wyspa była doskonale ufortyfikowana, toteż toczyły się na niej niezwykle ciężkie walki. O ich zaciekłości może świadczyć fakt, że w ciągu pierwszych 48 godzin po wylądowaniu, straty amerykańskie wynosiły 3600 żołnierzy, a w ciągu dalszych 10 godzin wzrosły do 5373. Bardzo silne i liczne fortyfikacje utrudniały akcję; na przestrzeni 1000 x 200 jardów naliczono w jednym miejscu 800 bunkrów. Operacje odbywały się na otwartej przestrzeni. Wojska inwazyjne posuwały się powoli naprzód, przy czym przeciętne zdobycze dzienne wynosiły 100-200 jardów. Ranni żołnierze japońscy walczyli do ostatka na gruzach rozbitych bunkrów. Amerykanie nie brali jeńców: wszyscy Japończycy ginęli lub popełniali samobójstwo. Gdy w Europie Armia Czerwona docierała do Berlina, a Sprzymierzeni forsowali Ren - wojna z Japonią wchodziła w ostatnią fazę - Amerykanie rozpoczynają lądowanie na Okinawie, najbardziej na południe wysuniętej wyspie archipelagu Riu-Kiu, który jest mostem do wysp macierzystej Japonii. Lądowanie odbyło się dnia 1 kwietnia 1945 roku i początkowo nie napotkało na większy opór. W połowie maja liczba Japończyków broniących wyspy zmalała do 15 tysięcy. Na zdobytym terenie Amerykanie budowali szybko lotniska, aby z nowych baz rozpocząć bombardowanie Japonii. W tym czasie został natopiony największy pancernik japoński "Jamato". Było widoczne, że Japończykom zostają dwie drogi: zniszczyć flotę Sprzymierzonych albo kapitulować. Licząc wciąż jeszcze na pierwsze, wprowadzili do walki "Kamikaze". Była to broń zrodzona przez rozpacz. Samoloty "Kamikaze" odbiegały konstrukcją od innych bombowców. Zaopatrzone były w trzy rakiety napędowe i spadały na okręty nieprzyjacielskie, rozwijając szybkość do 600 mil na godzinę. Samoloty tego typu nie posiadały podwozia, a pilot bombowca nie miał żadnych szans ocalenia. Większości nalotów dokonywano dniem, wypatrując większe jednostki. Dzięki tej broni zatopili Japończycy 20 okrętów i uszkodzili 30. Z tych powodów były straty w ludziach od chwili inwazji na wyspę Lejtę do końca wojny większe niż w poprzednich okresach. Ale i "Kamikaze" zawiodły. Jednym z najbardziej palących zagadnień wojny z Japonią było otwarcie drogi przez Birmę do Chin w celu zniesienia pomocy Czang-Kai-Szekowi. Tuż uprzednio przerzucano wiele materiału wojennego drogą powiętrzną nad przepaściami Himalajów. Jest rzeczą zrozumiałą, że transport ten był zupełnie niewystarczający i trzeba było za wszelką cenę zdobyć inną drogę. W tym celu należało oczyścić od wroga północną Birmę. Akcję tę podjął gen. Wingate, gdy tymczasem gen. Stillwell walczył od strony Chin, zabezpieczając budowę drogi w Ledo. W tym czasie przygotowywali się Japończycy do ofensywy w rejonie Chittagong i Emphai. W ciągu marca 1944 roku robili oni nieznaczne postępy, lecz atak ich na Emphai załamał się, armie sojusznicze przeszły do natarcia. 23 marca padła Mandalay, 3 maja Rangun. W ten sposóh akcja birmańska była praktycznie zakończona. 28 stycznia 1945 roku pierwszy konwój przekroczył granice birmańską. W ostatnich miesiącach 1944 armia japońska w Chinach południowych wykonała kilka akcji ofensywnych i opanowała kilka baz lotniczych. Była to już jednak agonia. Latem 1945 roku Japonia dogorywała. Tokio i inne ośrodki wielkiego przemysłu leżały w gruzach w rezultacie nieprzerwanych nalotów sojuszniczych. Flota adm. Halsey`a krążyła po terytorialnych wodach Japonii. Eskadry lotnicze tropiły niedobitki floty japońskiej, inne zaś niszczyły drogi komunikacyjne. 17 czerwca flota brytyjska przyłączyła się do amerykańskiej, rozpoczynając ostrzeliwanie japońskich wysp macierzystych. Droga do zwycięstwa dobiegała końca. Z końcem czerwca zebrani w Poczdamie dowódcy Wojsk Sprzymierznych wystosowali pod adresem Japonii ostatnie ostrzeżenie. Warunki opiewały: terytorum Japonii ograniczone będzie do wysp Houtsu, Hokkaido, Kiu-Sziu i Szikoku, nie licząc wysp macierzystych. Siłom zbrojnym japońskim gwarantuje się po rozbrojeniu powrót do kraju. Czynniki militarne i imperialistyczne zostaną usunięte. Do czasu wypełnienia tego warunku Japonia będzie okupowana. Pomimo iż Japończycy usiłowali wszcząć rokowania pokojowe za pośrednictwem ZSRR, ogłosili jednak oficjalnie, że ignorują uchwały poczdamskie. 6 sierpnia 1945 roku rzucono na Hiroszimę bombę atomową. Samolot B-29 przelatując nad miastem, które liczyło 343 tysięcy mieszkańców, upuścił niewielki pocisk o niesłychanej sile niszczycielskiej. Po wybuchu bomby okazało się, że 60% miasta leży w gruzach. Wtedy prezydent Truman wystosował drugie ultimatum wzywające do poddania się. Gdy i na nie zabrakło odpewiedzi, 8 sierpnia rzucona została druga bomba na Nagasaki, a tego samego dnia ZSRR wypowiedział wojnę Japonii i wojska radzieckie armii Dalekego Wschodu przekroczyły granicę Mandżurii. Wtedy pod obuchem sprzymierzonych sił Japonia skapitulowała. Dnia 14 sierpnia 1945 roku wyrażona została gotowość na akt kapitalucji pod warunkiem, że suwerenność Mikada zostanie uznana. Wysłannicy cesarza pośpieszyli do armii rozsianych na Pacyfiku i w Azji z wezwaniem do zaprzestania oporu. Największa flota świata wpłynęła do Tokio. Na pokładzie pancernika "Missouri" został podpisany akt bezwarunkowej kapitulacji Japonii w dniu 2 września 1945 r. Druga wojna światowa była zakończona.
Odległości i dostawy na Pacyfiku
Podczas gdy Japonia prowadziła wojnę wzdłuż wewnętrznych linii rozchodzących się
promieniami na wszystkie strony a Tokio na szlakach długości blisko trzy tysiące
mil - Stany Zjednoczone broniły południowo-wschodniego Pacyfiku na krańcach
zewnętrznych linii, rozciągających się na siedem tysięcy mil od San Francisco.
Wojna na Pacyfiku była więc skomplikowanym zadaniem w zakresie wiedzy planowania
poruszeń wojennych. By poruszyć się o jedną milę na drodze ku Tokio, trzeba było
nie tylko całych dni i nocy walk, lecz i długich miesięcy dla przygotowania
dostaw. Pierwsze dwa lata wojny na Pacyfiku poświęcili Amerykanie głównie na
założenie linii i baz dostaw, z których można by przypuścić ofensywę przeciwko
Japonii. Odległość pomiędzy zachodnim wybrzeżem Ameryki a Australią jest tak
wielka, że konwoje, poruszające się z szybkością najpowolniejszego statku,
potrzebowały na przebycie tej przestrzeni 17-25 dni. Samolot myśliwski,
rozwijający szybkość 600 km. na godzinę i mający zasięg 300 km. od swej bazy,
nie mógł sie dostać w zasięg walki, zanim nie został wpierw przewieziony przez
Ocean Spokojny na okręcie, posuwającym się z szybkością jedynie 23 km. na
godzinę. Każdy samolot tego typu musiał spędzić miesiąc w stanie bezczynności
pomiędzy opuszczeniem amerykańskiej fabryki a wystartowaniem do lotu bojowego
przeciwko nieprzyjacielowi. To samo opóźnienie odnosiło się również do żołnierzy
i dostaw, a powiększało się nawet przy wzrastającej liczbie wojska i dostaw,
niezbędnych dla potrzeb frontu na południowo-zachodnim Pacyfiku. Każda
piętnasto-tysięczna dywizja wojsk lądowych wysłana na pola walki na Pacyfiku,
wymagała trzydziestu tysięcy oddziałów pomocniczych dla obsługi dostaw i
transportu. Na każdego w pełni wyposażonego żołnierza w transporcie przypadało
osiem ton ładunku, a po przybyciu na pole walki trzeba było jednej tony dostaw
dla każdego żołnierza w akcji. Po upadku Filipin i holenderskich Indii
Wschodnich, siły sprzymierzonych musiały wycofać swe główne bazy zaopatrzeń na
Pacyfiku do Australii. Australia była nie tylko bardziej odległa od Stanów
Zjednoczonych niż Anglia i Afryka - główne bazy Atlantyku, lecz również nadawała
się mniej do operacji wojennych. Takkolwiek kontynent australijski dorównuje
prawie obszarem Stanom Zjednoczonym, liczy on zaledwie siedem milionów ludności,
posiada niewielki przemysł pozbawiony zupełnie nafty, linie kolejowe o różnej
rozstawności szyn w poszczególnych stanach, niewielką ilość szerokich traktów,
za wyjątkiem wybrzeża południowo-wschodniego, oraz tylko jeden wielki port,
Sydney, na wybrzeżu wschodnim. W połowie 1942 r. starano sią w wielkim pośpiechu
umocnić północne wybrzeże Australii wokół portu Darwin przeciwko inwazji
japońskiej oraz połączyć ten wysunięty punkt z miastami i portami na południowym
i wschodnim wybrzeżu przez budowę linii kolejowej i traktu drogowego. Pomiędzy
Australią a polami walk na północy, na Nowej Gwinei i wyspach Salomona,
rosciągała się przestrzeń ponad tysiąca mil lasów tropikalnych; gdzie brak było
kolei, trzeba było w ciągu 1942 i 1943 r. zdobyć od nieprzyjaciela wysunięte
bazy i zamienić je na porty dla dostaw.