Amerykański okręt liniowy USS "Tennessee"
NAWIGACJA: USS "Maryland" USS "Arizona" USS "Tennessee" USS "California" USS "Nevada" USS "West Virginia Flota
Pięć amerykańskich okrętów liniowych, tworzących typy Tennessee i Colorado było ostatnimi superdrednotami US Navy. Należały do najlepszych pancerników jakie kiedykolwiek zbudowano (w USA miały przydomek "Big Five"). Jednostki te wywodziły się w bezpośredniej linii od skonstruowanego wg. śmiałych i mądrych koncepcji pancernika USS "Nevada". Były ucieleśnieniem wiedzy US Navy dotyczącej budowania okrętów liniowych. Co więcej, były konstrukcjami niezwykle udanymi i do 1940 r. dzierżyły prymat najpotężniejszych okrętów wojennych świata.
Konstrukcja okrętów liniowych typu Tennessee była oparta na poprzedzających je pancernikach typów Nevada, Pennsylvania i New Mexico. Najistotniejszą innowacją było wprowadzenie na te jednostki supernowoczesnego, warstwowego systemu biernej obrony podwodnej części kadłuba. By jednak zrozumieć jego idee, trzeba cofnąć się w czasie do początku XX wieku. Od wodowanego w 1901 r. "Cesariewicza" - rosyjskiego pancernika opartego na francuskiej konstrukcji - najlepszą i zarazem jedyną ochroną podwodną kadłubów dużych okrętów była pancerna, ciągła gródź przeciwtorpedowa umieszczona w pewnej odległości od burty. Opancerzenie podwodnej części kadłuba nie było możliwe, gdyż dla właściwego zabezpieczenia przed skutkami wybuchów min lub torped, masa potrzebnego do tego celu pancerza zlikwidowała by pływalność okrętu ! Poza tym testy przeprowadzone w Tulonie jeszcze w 1890 r. wykazały, że największego spustoszenia w kadłubie dokonuje nie fala uderzeniowa eksplozji, ale odłamki rozerwanego poszycia i pancerza. Rozwiązaniem okazała pancerna gródź wewnętrzna, ciągnąca się wzdłuż burt (w pewnej od nich odległości) na całej niemal długości kadłuba. Często przestrzeń między burtą a grodzią wykorzystywano na zasobnie węglowe, co dodatkowo zwiększało efektywność systemu. Niestety, rozwój broni podwodnej (zwłaszcza torped i ich siły niszczącej) spowodował, że dotychczasowe metody walki o żywotność okrętów stały się przestarzałe. Konstruktorzy amerykańscy poświęcali dziedzinie projektowania kadłubów odpornych na podwodne eksplozje bardzo wiele uwagi. Dokonano m.in. wielu testów na prawdziwych jednostkach oraz na makietach.
Podczas projektowania okrętów liniowych typu Nevada, w 1912 r. przeprowadzono kilka prób podwodnych eksplozji na specjalnie przygotowanej do tego celu makiecie imitującej sekcję okrętu w skali 1:1. Dwa lata później podobne testy odbyły się na kesonie Pennsylvanii. Dzięki wprowadzeniu zasad proporcjonalnego odczytywania wyników testów, kolejne próby przeprowadzano na kesonach w skali 1:4, a wkrótce 1:6. Zmniejszyło to radykalnie koszty i umożliwiło zwielokrotnienie testów. Tym samym przez kolejne 2 lata w US Navy przeprowadzono 527 próbnych wybuchów, których wyniki pozwoliły na opracowanie systemu grodzi, chroniącego pancerniki typu Tennessee. Polegał on na ustawieniu między burtą a pomieszczeniami wewnętrznymi 4 wzdłużnych cienkich grodzi, dzięki czemu powstało pięć przedziałów-zbiorników. Trzy środkowe miały być wypełniane paliwem lub wodą balastową natomiast dwa skrajne zawsze miały być puste, choć można je w razie potrzeby zalać (np. w celu wyrównania przechyłu storpedowanego okrętu). Pierwszy, pusty przedział miał rozłożyć początkową falę uderzeniową wybuchu na większą powierzchnię. Ciecz w kolejnych trzech pomieszczeniach miała za zadanie, oprócz absorbowania energii wybuchu oraz ugięcia elastycznych grodzi, wychwytywanie fragmentów uszkodzonej konstrukcji. Dodatkowo, zgodnie z hydrostatycznym prawem Pascala, ciecz równomirnie przejmuje siłę eksplozji rozkładając ją na całą powierzchnię kolejnych grodzi. Ostatni, pusty przedział miał przejąć ewentualne przecieki. Szerokość warstwy ochronnej miała aż 5,18 m.
|
Schemat opancerzenia USS "Tennessee" 1930 r. wręga pancerna nr. 75 |
Najlepszym przykładem skuteczności tego systemu były testy przeprowadzone na kadłubie nieukończonego pancernika typu Colorado - USS "Washington". Wodowany 1 września 1921 r. okręt był ukończony w 75,9 %, gdy objęto go postanowieniami Traktatu Waszyngtońskiego zakazującego budowania nowych jednostek tej klasy. Traktat wszedł w życie 17 sierpnia 1923 r. Liniowiec przeholowano do stoczni New York Shipbuilding w Camden (stan New Jersey). Okręt nie miał jeszcze zainstalowanej siłowni ani uzbrojenia, jednak kotły, pancerz i warstwowy system obrony podwodnej części kadłuba były już na miejscu. US Navy miała więc niepowtarzalną okazję do weryfikacji swoich najnowszych rozwiązań konstrukcyjnych. Testy trwały 8 dni. Były one bardzo starannie przygotowane i rozpisane z użyciem odpowiedniej aparatury naukowej. W pierwszej fazie zdetonowano w różnych odległościach od kadłuba trzy 907 kg bomby i dwie 181,5 kg głowice torpedowe. Pancernik przetrwał te próby, a także 3 dni ciężkiego sztormu z niewielkimi uszkodzeniami i przeciekami, z którymi w normalnych okolicznościach bardzo szybko poradziły by sobie grupy przeciwawaryjne. Podczas kolejnych prób, zrzucono na okręt z wysokości tysiąca metrów 14 pocisków kalibru 356 mm (masa 680 kg). Żaden z nich nie zdołał spenetrować grubego pancerza pokładu głównego. Ostatecznie "Washington" został zatopiony 24 listopada 1924 r. ogniem pancernika USS "Nevada". Wyniki testów posłużyły do udoskonalenia systemu biernej obrony podwodnej części kadłuba. Utrzymał się on w swojej istocie aż do ostatnich amerykańskich pancerników typu Iowa. W dzisiejszych czasach jego okrojona odmiana stosowana jest na superlotniskowcach z napędem nuklearnym typu Nimitz.
Kolejną cechą wyróżniającą typy Tennessee i Colorado od poprzedich konstrukcji był ich nowoczesny układ napędowy. US Navy nie miała dobrych doświadczeń z turbinami parowymi, dla których przez lata nie potrafiono opracować niezawodnych przekładni redukcyjnych umożliwiających żeglugę na ekonomicznych obrotach. Doszło nawet do tego, że drugi z pancerników typu Nevada - USS "Oklahoma" - otrzymał klasyczne maszyny parowo-tłokowe (sic !) Postępu nie dało się jednak zatrzymać. Amerykańskim pomysłem na przelożenie szybkich rotacji turbin na wymagane obroty wałów śrubowych było zastosowanie do tego celu prądu elektrycznego. Patent należał do firmy General Electric. Turbiny napędzały prądnice (agregaty) wytwarzające prąd przemienny, który z kolei poruszał wielkie silniki elektryczne sprzężone z wałami. Zalet takiego układu napędowego było bardzo dużo. Przede wszystkim siłownia turboelektryczna mogła być niemal dowolnie rozplanowana. Konsekwencją tego był m.in. dużo lepszy jej podział na grodzie wodoszczelne. Poza tym okręty z takim napędem były bardzo zwrotne i sterowne. Wadą takiego układu napędowego była masa i rozmiary siłowni oraz mała odporność na wstrząsy (ta ostatnia wada wyszła na jaw w czasie ataku na Pearl Harbor - patrz USS "California"). Zalet nowego napędu było jednak tak wiele, że ówczesny sekretarz marynarki Daniels zgodził się nawet na to, by jeden z poprzedzających typ Tennessee pancerników typu New Mexico otrzymał siłownię turboelektryczną.
Ubrojenie okrętów liniowych typu Tennessee teoretycznie pozostało bez zmian wobec typów Pennsylvania i New Mexico. Składało się z 12 armat kalibru 356 mm w 4 potrójnych wieżach (patrz USS "Pennsylvania"). Jednak także tutaj zastosowano kilka innowacji. Kąt podniesienia tych armat wynosił 30 stopni (wobec 15 stopni na poprzednich jednostkach). Zwiększono także długość luf do 50 kalibrów (model L/50), co zwiększyło maksymalny zasięg armat do ponad 30.000 m. Niestety, nie wystarczyło czasu na zaprojektowanie nowej amunicji. Ponadto armaty typu Mk-4 miały bardzo słabe osiągi w stosunku do kalibru (wcześniej zbudowane pancerniki otrzymały podczas modernizacji w latach 30. nowe armaty typu Mk-11 o potężnej sile niszczącej, ale okręty typu Tennessee nie zostały w nie wyposażone aż do 1942 roku). Okręty liniowe typu Colorado zamiast 12 armat kalibru 356 mm L/50 otrzymały 8 armat kalibru 406 mm L/45 (4 x 2). Był to największy wówczas kaliber na świecie (wdł. niektórych źródeł japońskie pancerniki typu Nagato były uzbrojone w armaty kalibru 410 mm). Była to jedyna różnica pomiędzy okrętami liniowymi typów Tennessee i Colorado. Wieże armat artylerii głównej zostały podzielone na trzy osobne pomieszczenia za pomocą cienkich ognioodpornych ścianek, co zwiększyło komfort obsługi.
Artyleria średnia pancerników składała się z 14 armat kalibru 127 m L/51 (10 w kazamatach nadbudówki, 4 pozostałe na pokładzie odkrytym). Uzbrojenie przeciwlotnicze początkowo składało się z czterech półautomatycznych armat kalibru 76 mm L/25. Liczba armat plot. (ciężkich i lekkich) systematycznie zwiększała się podczas służby. Uzupełnieniem artylerii były dwie podwodne wyrzutnie torpedowe kalibru 533 mm (później je usunięto).
|
Pancernik typu Tennesee podczas ćwiczeń w 1930 r. |
Liniowce typu Tennessee i Colorado otrzymały praktycznie identyczne opancerzenie jak rozpoczęty cztery lata wcześniej pancernik USS "Nevada". Jedynie pokład pancerny na nowych okrętach był nieco grubszy (nie był to pokład pancerny w dosłownym tego słowa znaczeniu, tzn. z utwardzanych powierzchniowo płyt pancernych. Technologia takiego utwardzania nie pozwalała na produkcję płyt cieńszych niż ok. 150 mm). Miał on grubość 87 mm. Składały się na niego dwie jednakowej grubości warstwy wysokowytrzymałej stali i stali niklowej. Poniżej znajdował się dodatkowy pokład "łapiący" odłamki o grubości 38 mm.
Cechą wyróżniającą z zewnątrz pancerniki typu Tennessee i Colorado od poprzednich jednostek, były 2 kominy i nowe, silniejsze hiperpoloidalne maszty kratownicowe z wielkimi, trójpoziomowymi platformami na szczycie Mieściły one elementy systemów kierowania ogniem. Górne zawierało urządzenia optyczne do obserwacji i pomiarów celu oraz miejsca upadku pocisków (dalocelowniki). Jednak właściwa centrala znajdowała się pod pokładem pancernym, za cytadelą na wysokości pomostu (CIC i FCC). Tam docierały pomiary odległości z kilku dalmierzy okrętowych oraz dane z dalocelowników. Obsługa centrali analizowała je i wprowadzała wraz z mnóstwem dodatkowych informacji (własna prędkość, kurs, temperatura powietrza, siła i kierunek wiatru, zużycie luf, itd.) do przeliczników artyleryjskich typu Ford. Ich zadaniem było określenie kąta podniesienia luf namiaru na cel itp. Niższe pomieszczenia na masztach kryły kolejną atrakcję, centralę artyleryjską armat artylerii średniej (nie mogła ona być umieszczona wewnątrz kadłuba, ze względu na często dużą liczbę celów dla tych armat). Warto przy tym dodać, że dalocelowniki armat 127 mm były kopiami brytyjskich typu Vickers.
Z piątki ostatnich amerykańskich pancerników lat 20. Żaden nie przeszedł w okresie międzywojennym modernizacji. Pierwsza wzmianka o planowanej przebudowie z 1931 r. mówiła o potrzebie wzmocnienia opancerzenia pokładów, instalacji nowych podajników amunicyjnych, rozbudowania systemu kierowania ogniem oraz wzmocnienia artylerii plot. Dla zrekompensowania dodatkowego ciężaru opancerzenia i wyposażenia, planowano otoczyć okręty "bąblami" przeciwtorpedowymi. Niestety, wielki kryzys ekonomiczny zniweczył te plany. Tymczasem na pancernikach przybywało wyposażenia. Montowano coraz więcej armat plot. oraz anten systemów kierowania ogniem. Coraz większa ilość sprzętu i praktyka wychodzenia w morze z dodatkowymi zapasami paliwa powodowały, że liniowce głęboko zanurzały się w wodzie, a ich pancerze burtowe przestawały pełnić swoją rolę. W związku z tym 4 października 1940 r. ówczesny sekretarz marynarki Frank Knox zaaprobował program otaczania kadłubów "Big Five" zbiornikami wypornościowymi.
|
Efekt trafień japońskich bomb w USS "Tennessee" |
W dniu ataku na Pearl Harbor w zbiorniki wypornościowe wyposażony był jedynie USS "Maryland", zaś w stoczni znajdował się USS "Colorado". Uchroniło go to przed japońskim nalotem. Na stojącym w Pearl Harbor 7 grudnia 1941 r. przy pirsie F-6 pancerniku "Tennessee" bardzo wcześnie ogłoszono alarm powietrzny. Pierwszą fazę ataku (uderzenie samolotów torpedowych) okręt przetrwał nietknięty, ponieważ zasłonięty był kadłubem stojącego obok pancernika USS "West Virginia". Dopiero o godzinie 8:30 liniowiec dosięgły dwie ciężkie bomby (800 kg). Pierwsza uderzyła w dach wieży C. Odłamki uszkodziły jedną z armat kal. 356 mm. Druga bomba zniszczyła środkową armatę kal. 356 mm wieży B. Zginęło 5 marynarzy. Sporo szkód poczyniła płonąca ropa z rozbitej "Arizony". Najgorsze było jednak to, że pancernik został przygwożdżony do pirsu przez kadłub zatopionej "West Virginii" i operacja uwolnienia go z pułapki była bardzo skomplikowana.
|
USS "Tennessee" po pierwszej modernizacji w 1942 r. |
Pancernik został uwolniony z pułapki dopiero 16 grudnia 1941 r. Następnie okręt udał się do Bremerton w celu dokonania modernizacji. Podczas postoju w bazie zaślepiono iluminatory (bulaje), zdemontowano rufowy maszt kratownicowy zastępując go wąską nadbudówką z dalocelownikami systemu kierowania ogniem. Zdemontowano przestarzałe armaty kal. 76 mm oraz ciężkie karabiny maszynowe. Wymieniono armaty Mk-4 na nowy model Mk-11 oraz wzmocniono uzbrojenie plot. Okręt był gotów do działań bojowych już 25 lutego 1942 r. Między lutym a sierpniem 1942 r. USS "Tennessee" wraz z USS "Maryland" i USS "Colorado" wchodziły w skład Task Force 1. Zadaniem pancerników była obrona zachodniego wybrzeża USA przed ewentualną inwazją sił japońskich. Gdy zdano sobie sprawę, że atak na kontynent nie nastąpi, USS "Tennessee" został skierowany do Norfolk na wielką modernizację (27.08.1942-23.05.1943).
|
Lekko uszkodzony w Pearl Harbor USS "Tennessee" (po prawej) |
Program modernizacji był bardzo szeroki. Objęte nim zostały jednak tylko 3 pancerniki z serii "Big Five" - USS "Tennessee", USS "West Virginia" i USS "California". Przede wszystkim zrealizowano przedwojenny plan dodania do kadłubów zbiorników wypornościowych, innych jednak niż te, które otrzymały "Colorado" i "Maryland". Zbiorniki miały po 2,52 m. szerokości i były przedzielone wzdłużną grodzią. "Nowa" szerokość pancerników wynosiła 34,75 m. co uniemożliwiło im przechodzenie przez Kanał Panamski. Zlikwidowano stare armaty kal. 127 mm zarówno z kazamat jak i z pokładu odkrytego. Zastąpiono je 16 nowoczesnymi, uniwersalnymi armatami kal. 127 mm L/38, które umieszczono w podwójnych, pancernych wieżach. Zainstalowano potężną artylerię przeciwlotniczą, składającą się z 40 mm armat typu Bofors i 20 mm armat typu Oerlikon. Nowa artyleria otrzymała także efektywne systemy kierowania ogniem wraz z radarami wysokiej klasy. Wydatnie wzmocnione zostało opancerzenie. Główny pokład pancerny został pogrubiony o 76 mm stali STS (do 164 mm) w okolicach magazynów ładunków miotających, oraz o 54 mm STS w pozostałej części kadłuba. Wymieniono także 127 mm płyty pancerne na dachach wież armat artylerii głównej na 178 mm (USS "West Virginia" otrzymała płyty o grubości 184 mm przeznaczone początkowo dla pancernika USS "Iowa"). Dodatkowo, po doświadczeniach z pancernikami "Oklahoma" i "West Virginia", które zatonęły częściowo na skutek zalania przedziałów powyżej głównego pokładu pancernego, oba najwyższe pokłady otrzymały grodzie wodoszczelne i korytarze przeciwogniowe (fire zones). Pomimo zainstalowania zbiorników wypornościowych, starano się przebudowywane pancerniki jak najbardziej odciążyć. Dwa kominy połączono w jeden, zmniejszając jednocześnie ciężar opancerzenia przewodów kominowych o 313 ton. Nowa technika spawania (miast nitowania) także pozwoliła na znaczne oszczędności wagowe.
Modernizacja trzech pancerników z grupy "Big Five" uczyniła z nich jednostki równorzędne z najpotężniejszymi okrętami liniowymi najnowszej generacji z małym, lecz ważnym wyjątkiem - były wciąż wolniejsze od nich o 6-7 w. Tym samym nie mogły współdziałać z szybkimi grupami lotniskowców uderzeniowych. Rola tych pancerników ograniczyła się do wspierania operacji desantowych, ochrony konwojów i obrony przeciwlotniczej.
Przebudowa USS "Tennesse" trwała 9 miesięcy. Po jej zakończeniu okręt powrócił do służby. Uczestniczył niemal we wszystkich operacjach morskich US Navy zarówno desantowych jak i zaczepnych, których celami były kolejno: Aleuty (maj-sierpień 1943 r), Tarawa (listopad-grudzień), Kuadżalejn (styczeń-luty 1944 r), Eniwetok (luty-marzec), Kevieng (marzec), Saipan (czerwiec-lipiec, okręt został tam kilkakrotnie trafiony pociskami artylerii nadbrzeżnej, ale odniesione uszkodzenia były niewielkie), Guam i Tinian (lipiec-sierpień) oraz Pelieu i Angaur (wrzesień-październik).
|
USS "Tennessee" w walce z japońskim lotnictwem |
Miesiąc później USS "Tennessee" wziął udział w największej operacji morskiej w historii - II bitwie na Morzu Filipińskim. Okręt wchodził wówczas w skład zespołu 6 pancerników dowodzonych przez kontradm. G. I. Weylera w składzie: "Mississippi", "Maryland", "West Virginia", Tennessee", "California" i "Pennsylvania" w osłonie 6 niszczycieli dywizjonu X-ray. Liniowcom towarzyszyły także dwie eskadry krążowników i niszczycieli. Siłami tymi dowodził kontradm. J. B. Oldendorf. Po operacji zniszczenia japońskich umocnień na Leyte, okręty zajęły pozycję w cieśninie Surigao. W nocy 24/25 października 1944 r. jednostki amerykańskie zostały zaatakowane przez zespół japoński pod dowództwem wiceadm. S. Nishimury w składzie: pancerniki "Yamashiro" i "Fóso", krążowniki ciężkie "Mogami", Nachi i "Ashigara", krążownik lekki "Abukuma" oraz 8 niszczycieli. Ponieważ okręty liniowe kontradm. Oldendorfa zużyły ponad połowę amunicji w bombardowaniu brzegów Leyte, dowódca amerykański postanowił wykorzystać je tylko w ostatecznej potrzebie. Swoje siły rozlokował w poprzek cieśniny Surigao. Pierwszą linię stanowiły kutry torpedowe oraz dywizjony niszczycieli, drugą i ostatnią linią były dwa zespoły krążowników i eskadra pancerników. Japończycy nie mieli pojęcia o obecności tak potężnego zespołu okrętów w cieśninie. W przeciwnym razie nie odważyli by się jej forsować. Tymczasem już o godzinie 2:05 japońskie okręty stały się celem ataku amerykańskich kutrów torpedowych. Pancerniki i krążowniki odparły jednak to uderzenie niszcząc jednego z napastników, a drugiego ciężko uszkadzając. Krótko przed godziną 3:00 na japończyków uderzyła 54. Eskadra nowoczesnych niszczycieli (28 jednostek) pod dowództwem kmdr. ppor. Cowarda. Atak zakończył się pełnym sukcesem. Trafiony niemal jednocześnie 4 torpedami pancernik "Fóso" wyszedł z szyku i po chwili eksplodował (świadczyło do dobitnie o słabości jego konstrukcji). Także we flagowy okręt Nishimury, pancernik "Yamashiro" uderzyła torpeda, nie czyniąc jednak większych szkód. Tuż po ataku niszczycieli 54. Eskadry, na okręty japońskie natarła flotylla niszczycieli pod dowództwem kmdr. ppor. Phillipsa. Także ten atak zakończył się sukcesem. Trafione zostały 3 czołowe niszczyciele japońskie. IJN "Yamagumo" wyleciał w powietrze, "Michishio" przepołowiony na dwie części po kilkunastu minutach zatonął, natomiast "Asagumo" z urwanym dziobem zdołał się wycofać. Zwycięskie niszczyciele amerykańskie postawiły zasłonę dymną i bez strat (sic !) wycofały się pod osłonę wielkich armat pancerników i krążowników Oldendorfa. Wiceadmirał Nishimura nie miał jednak zamiaru rezygnować z marszu w głąb cieśniny - prawdopodobnie nie panował już wówczas nad sytuacją.
O godzinie 3:23 okręty japońskie były już namierzane przez stacje amerykańskich okrętów liniowych. Kontradmirał Oldendorf zwlekał jednak z rozpoczęciem akcji artyleryjskiej - nie chciał marnować amunicji na niecelne strzały. Dopiero o godzinie 3:50, gdy odległość do japońskich czołowych okrętów spadła do 15.600 jardów, dowódca zespołu wydał rozkaz otwarcia ognia. To co wtedy nastąpiło nie było bitwą, tylko straszną egzekucją eskadry Nishimury. Już pierwsza salwa prowadzącego pancernika "West Virginia" była celna. Potężne 406 mm pociski rozerwały się na pokładzie dziobowym "Yamashiro" wzniecając pożary. Po chwili do kanonady dołączyły się pozostałe pancerniki a także krążowniki. W kadłub "Yamashiro" i krążownika "Mogami" poczęły trafiać granaty wszystkich kalibrów, od 155 - 406 mm. Pomimo tego gradu pocisków "Yamashiro" odpowiadał ogniem, jednak nieskutecznie. Podczas wykonywania zwrotu, salwa z USS "Tennessee" zniszczyła na okręcie japońskim pozostałe czynne wieże armat artylerii głównej. Obezwładniony, płonący od dziobu do rufy pancernik został dobity przez amerykańskie niszczyciele dwiema torpedami. Dowództwo nad okrętami japońskimi przejął wiceadm. Shima. Tymczasem mocno postrzelany krążownik "Mogami" zdołał wykonać zwrot i zaczął wycofywać się z cieśniny. W tym momencie został przecięty w pół salwą z krążownika USS "Portland". Pociski zrujnowały nadbudówki zabijając całe dowództwo na pomoście nawigacyjnym. Awaryjne sterowanie okrętem za pomocą maszyn przejął dowódca artylerii (sic !) Na efekty nie trzeba było długo czekać. Niesterowny "Mogami" uderzył w rufę krążownika "Nachi" niemal zupełnie ją niszcząc. Prędkość "Nachi została znacznie zredukowana. Asystujący uszkodzonym krążownikom na wpół zatopiony niszczyciel "Asagumo" otrzymał w rufę pocisk kalibru 406 mm wystrzelony z USS "Colorado". Okręt zakołysał się gwałtownie i zastopował. W tym momencie niedobitki zespołu japońskiego ponownie zostały zaatakowane przez kutry torpedowe. Tym razem skuteczniej niż poprzednio. Jedna z wystrzelonych torped trafiła w śródokręcie lekkiego krążownika "Abukuma". Unicestwienie obu pancerników, kolizja "Mogami" z "Nachi", storpedowanie "Abukuma" i widok płonących niszczycieli wstrząsnęły Shimą. Wydał rozkaz do odwrotu. Decyzja ta miała jednak tylko odwlec przeznaczenie. Ze wskazań radarów kontradm. Oldendorf wiedział, że japończycy wycofują się i zarządził pościg. Pierwszą ofiarą był dryfujący "Asagumo" dobity ogniem krążowników "Denver" i "Columbia". Pancerniki Oldendorfa okazały się jednak za wolne do pościgu za pozostałymi okrętami japońskimi. Pomimo to wezwane przez radio lotnictwo pokładowe z lotniskowców dopadło i zatopiło najpierw ok. 9:00 krążownik "Mogami" a o 12:42 lekki krążownik "Abukuma". Uszkodzony "Nachi" zawinął do Zatoki Manilskiej gdzie 5 listopada zatopiły go samoloty z lotniskowca "Lexington". Z całego zespołu ocalał tylko krążownik "Ashigara" i uszkodzony niszczyciel "Shigure", którego dowódca 25 października 1944 r. zawiadomił adm. Toyodę i wiceadm. Kuritę o klęsce: "Wszystkie okręty zatonęły od ataków artyleryjskich i torpedowych".
|
Druga faza bitwy w Cieśninie Surigao (nie uwzględniono sił lekkich) |
Bitwa w Cieśninie Surigao była prawdopodobnie ostatnim starciem pancerników w historii. Jej wynik był dobitnym przykładem wyższości technicznej amerykańskich okrętów nad japońskimi. Niebagatelną rolę odegrał w niej także radar, dzięki któremu ogień amerykański był wyjątkowo celny. Japończycy natomiast strzelali chaotycznie i niecelnie. Brakowało po ich stronie nowoczesnych systemów kierowania ogniem oraz identyfikacji swój-obcy. Wyszła też na jaw słabość konstrukcyjna pancerników typu Fóso. Także system dowodzenia i kompetencja wyższych oficerów pozostawiała wiele do życzenia. Do dnia dzisiejszego historycy uparcie podkreślają, że na sukces amerykański wpłynęło przede wszystkim korzystne ustawienie ich zespołu względem japończyków (pałeczka nad T). Nie jest to oczywiście prawdą, ponieważ przewaga amerykanów była tak ogromna, że nawet trudno sobie wyobrazić ich porażkę.
Po bitwie, okręt liniowy "Tennessee" skierowano do Bremerton na przegląd. Dodano wówczas nowe radary kierowania ogniem. Następnie pancernik wziął udział w operacji desantowej na Iwo-Jima (luty-marzec 1945 r). Podczas ostrzeliwania Okinawy 12 kwietnia USS "Tennessee" został trafiony przez kamikaze, który zniszczył stanowisko artylerii plot. 40 mm na prawej burcie. Niesiona przez samobójczy samolot lekka bomba przebiła pierwszy pokład i wybuchła w umywalni zabijając 22 członków załogi i raniąc 107. Uszkodzenia okazały się bardzo niewielkie i okręt pozostał na pozycji. W lipcu przebazowano pancernik na Morze Wschodnio-chińskie. Koniec wojny liniowiec spędził na ostrzeliwaniu macierzystych wysp Japonii. Wspierał m.in. lądowanie oddziałów okupacyjnych w Wakasuce (23.09.1945). Po zakończeniu działań wojennych, USS "Tennessee" wyruszył w rejs do Filadelfii przechodząc koło Singapuru, Cejlonu i wokół Afryki. W lutym 1947 r. okręt przeniesiono do rezerwy i zakonserwowano. W 1959 r. zrezygnowano z utrzymania pancernika w rezerwie i sprzedano go na złom (lipiec). Wyrok wykonano w stoczni Bethlehem Steel Corp. w Baltimore (stan Maryland)
NAWIGACJA: UZBROJENIE USA, FLOTA USA, USS "Maryland" USS "Arizona" USS "Tennessee" USS "California"